Wciąż na autostradzie słońca. Hiszpania nie jest do końca bezpieczna. Widać to chociażby po tym że na stacjach benzynowych są czynne tylko okienka w kótrych mozna zrobić zakupy. Jak chce zatankować to najpierw musze zostawić kasę a dopiero potem wydają mi resztę. Wszędzie pełno arabów - podobno to ich zwyczaj żeby podróżować nocą. Mają najczęściej stare i w pełni obładowane auta więc im też lepiej sie podróżuje nocą. Troche tak jak i mnie.
Sporo terenówek mnie mineło na trasie - rajd Budapeszt-Bamako.
Mam nadzieję że popłyną do Maroka właśnie z Alicante a nie z Tarify albo Algeciras bo mogę się nie dopchać do promu.